Spódnice i sukienki midi, takie które są po postu średniej długości, kończą się nieco poniżej kolan, przeżywają swój wielki "come back". Oznacza to mniej
więcej tyle, że ponownie pojawiają się w ofertach sklepów i ponownie
widać je na ulicach. Midi nie jest takie straszne, jak wygląda, to bardzo kobieca i zaskakująco seksowna alternatywa dla krótszych długości. I wszystko byłoby pięknie,
gdyby nie jedno małe "ale". Długość ta niestety nie jest uniwersalnie
najlepsza dla każdego typu figury. Powszechnie uważa się że taki typ sukienki najlepiej prezentuje się na
kobietach szczupłych i wysokich. Osobiście jednak uważam, że wystarczy
mieć zgrabne łydki. Ważny jest także odpowiedni dobór jej rodzaju, ponieważ midi to długość, a nie fason. Midi może być ołówkową spódnica,
jak i nawiązującą krojem do lat 50. szeroką uszytą z koła lub
taką o linii A. Midi mogą być także bardzo modne w tym sezonie spódnice z dzianiny lub dżerseju albo też zamszowe lub skórzane. Midi doskonale ukrywa wiele niedoskonałości figury i równie łatwo potrafi podkreślić jej zalety. Jednak z taką długością musimy być bardzo ostrożne, bo jeżeli spódnica, czy
sukienka kończy się w najgorszym momencie naszych nóg, to jeszcze
bardziej podkreśli ich niedoskonałość. Sekret tkwi w doborze fasonu. Tę długość możesz zakładać wszędzie i na każdą okazję. Pasują do niej botki, szpilki, a nawet modne obecnie sztyblety. Ostatnio jestem totalnie zakochana w tej długości, dlatego zdecydowałam się na zakup sukienki midi, z którą pokaże już wkrótce stylizację. Pomimo, iż nie należę do wysokich dziewczyn okazała się ona strzałem w dziesiątkę. Poniżej przedstawiam kilka propozycji z sieciówek.
ŹRÓDŁO: Bershka